Pole Dance Camp Polska Art Edition

Kto czyta ten blog, pewnie zna mój projekt szkoleniowy Pole Dance Camp Polska.
Niektórzy mówią – uważaj o czym marzysz! Dziś, patrząc z perspektywy kilku ostatnich lat, trudno mi się z tym nie godzić. Już nigdy nie odważę się powiedzieć, że jakieś marzenie jest niemożliwe do zrealizowania. Serio! Kiedy napisałam maila do mojej absolutnej idolki (jeśli chodzi o pole dance), sama o sobie myślałam, że chyba upadłam na głowę i jakim cudem gwiazda tego pokroju zgodzi się przyjechać, skoro omija Polskę wielkim łukiem (miała złe doświadczenia). Pierwszy raz – rok temu odpisała, że nie ma terminów.
Nie poddałam się. Napisałam znów – 6 miesięcy później. Wysłałam nasze zdjęcia, filmy, napisałam, że jestem poważnym człowiekiem z poważną firmą, proponuję umowę na piśmie i błagam by jednak się zgodziła. I zgodziła się! To ja musiałam podporządkować się do jej grafiku, ale kaman to Marion Crampe. Wtedy naprawdę się zaczęło. Marion na pokładzie to jest coś! Wiedziałam, że marka Pole Dance Camp Polska się rozrasta i ewoluuje. Na czym zależało mi od samego początku!

Zaczęły się ostre przygotowania, kupowanie biletów, ogarnianie prawne umowy, szukanie wspaniałego miejsca, które jak się po kilku miesiącach okazało, trzeba było zmienić. Nie pytajcie nawet ile kosztowało mnie to stresu. Ostatecznie, cudem udało nam się znaleźć nową lokalizację w hotelu Limba w Poroninie. Czy polecam? Cóż, ja tam nie wrócę. Nie przez wzgląd na złe warunki (bo były super), ale jedzenie, które było mimo próśb zupełnie nie dostosowane dla aktywnych osób. Nie było zdrowe ani trochę. My na obozach mamy swoje menu – ułożone pod napięty grafik, mega odżywcze, zdrowe i lekkie. Dlatego z kolejnym obozem wracamy do naszego poprzedniego miejsca ?

Ta edycja była (podobnie jak każda poprzednia) niezwykła. Prawdę mówiąc – wyjątkowo magiczna. Od początku byliśmy dla siebie nawzajem dużym wsparciem i czuć było, że świetnie nam się będzie razem współpracowało. 36 uczestników (w tym jeden mężczyzna) oraz 6- osobowa kadra trenerska. Fotograf i kamerzysta. Każdy kto był na obozie pewnie wie jak cholernie ciężko będzie mi opisać to co tam się wydarzyło. Bo tak szczerze powiedziawszy niesamowicie trudno jest znaleźć słowa, które oddają ten ogrom emocji, wzruszeń, sukcesów, zaangażowania. Marion nauczyła nas, że można wszystko! Że nie należy być dla siebie zbyt surowym ani tym bardziej zbyt krytycznym. Że trzeba ciężko pracować i cieszyć się z małych sukcesów. Ciało robi wszystko to, co wmówi mu głowa. Podkreślała, że każdy jest wyjątkowy i choć czytając to myślicie pewnie, że cytuję fragmenty jakiś coachingowych frazesów, wcale tak nie jest.
Moim priorytetem było stworzenie atmosfery wzajemnego zaufania i wsparcia. Takich słów użyłam pierwszego dnia przy powitaniu. Z dumą muszę stwierdzić, że przez 6 dni obserwowałam ciągły progres, pracowitość ponad miarę, stawianie poprzeczek wyżej i wyżej, morze łez, mordki pełne zacięcia, radości, a czasem zmęczenia.
I kiedy na to wszystko patrzyłam, czułam, że dzieją się dobre rzeczy. Że jakieś czakry i serca się otwierają, a zamykają uprzedzenia. Tak – serio piszę o obozie szkoleniowym/sportowym. Bo ten wyjazd to nie tylko kilka godzin dziennie na sali i hektolitry (serio!) wylanego potu. Te wyjazdy to wycieczki często tak osobiste i przyjaźnie tak wspaniałe, że trudno mówić o tym inaczej.

Ten obóz jest dla wszystkich. Dla amatorów, którzy po prostu pokochali pole dance, dla tych bardziej zaawansowanych i aspirujących do zostania instruktorem, a także dla samych instruktorów, których teraz mieliśmy aż 14. Myślę, że to najlepsza okazja do tego, aby cały czas się szkolić i iść do przodu. Sami doskonale wiecie, jak mało zostaje na to czasu, kiedy sami zaczynamy uczyć.

Ten camp to nowy, urozmaicony program, fantastyczne warsztaty i to coś co sprawi, że tęsknię za ekipą od momentu kiedy skończyły się zajęcia. Tak bardzo dziękuję im za zaufanie. Niektórzy byli z nami już 3 raz. Cieszę się tym projektem wciąż jak dziecko i już powoli układam w głowie nowe edycje.

Dziękuję wszystkim trenerom – bez was naprawdę nie ma niczego! To jak bardzo jesteście osom, nie mieści się w mojej głowie!

Dziękuję Andrzejowi, zwanemu także moim osobistym mężem za ogrom pracy przy tym campie i wsparcie, które mi dawał i daje cały czas.

Kasi Milewskiej i Michałowi Zakrzewskiemu, dzięki którym mamy cudowne foty i filmy, ale także wsparcie techniczne, mentalne i każde inne! Nie wiem co bym bez was zrobiła!

Wszystkim uczestnikom – wy dokładnie wiecie za co! To dzięki wam moja praca i paska ma sens! Jesteście wielcy, w moim serduchu na zawsze będziecie mieć miejsce.

Wszystkim naszym partnerom, których nie mogę kolejno nie wymienić. Bez nich dosłownie nie dalibyśmy rady!

  1. Marce Nivea – za to, że mamy dzięki wam zawsze swój mały kącik urody i za to, że mogliśmy mieć swój własny zestaw Spa na basen <3 Te produkty naprawdę są wspaniałe.

2. Marce Arla Protein – która dostarczyła naszym uczestnikom proteinowych produktów przed i po treningowych na całe 6 dni! Swoją drogą koniecznie sprawdźcie tą firmę. Polecam ją bardzo szczerze.

3. Marce Herbalife – za cały pakiet suplementów i witamin dla naszych uczestników.

4. Marce OXMO Jewellery za wspaniałe nagrody konkursowe w postaci sportowej biżuterii.

5. Marce Reebok za komplety świetnej jakości ubrań sportowych dla naszej kadry.

6. Marce Flying Ninja – za 7 kompletów ubrań do pole dance. Dziękuję, że wspieracie nas za każdym razem! To jest miłość <3

7. Marce Pole Dance Costumes – za 3 komplety kostiumów do pole dance, które nasi uczestnicy mogli wygrać w konkursie.

8. Marce SDC Pole Store – za ubrania dla kadry oraz super zniżki na ciuszki dla wszystkich naszych kursantów <3

9. Mali Art – która jest niezwykle zdolna i robi ręcznie malowane buty oraz ubrania na zamówienie za zniżki oraz bon na spersonalizowane butki.