Opinie
Kilka słów na podsumowanie jednego z najlepszych tygodni mojego życia ( bez ściemy i wazeliny – serio ). Trzy cudowne, uzdolnione i cierpliwe trenerki były moimi aniołami. Zarówno kiedy było świetnie, jak i wtedy, gdy jęczałam, że boli, spadałam z rury albo nie mogłam się ruszać od zakwasów. Były na każdym kroku. Kasia Bigos – Trenerka dbała o mięśnie ( i ABSOLUTNIE WSZYSTKO inne, co sprawiło, że obóz był perfekcyjnie zorganizowany), Kaja Waseńczuk o taneczne flow a niezastąpiona Extend Yourself – Kasia Kwaśniewicz o to, bym w końcu dała radę położyć tyłek na głowie. Piszę i będę o tym pisać, ponieważ Pole Dance stał się tak olbrzymią i ważną częścią mnie, że chciałabym, aby każdy mógł doświadczać takich emocji. Dziękuję za każdą podaną rękę, nogę, asekurację, rozmowę, motywację, siłę, wiarę, opieprz, pochwałę, za nawiązane przyjaźnie zbudowane na wspólnej pasji. Nigdy nie byłam bardziej zmotywowana, by przymknąć oko na trudniejsze momenty życia i cieszyć się tym wszystkim, co mam i o co dopiero będę walczyć. Po przekraczaniu swoich lęków, granic – siły, czy rozciągnięcia z tak wspaniałą kadrą u boku coś się zmieniło. Zdecydowanie nie jestem tą samą osobą, co jeszcze tydzień temu. Dziękuję!
[/cmsmasters_quote][cmsmasters_quote name=”Ania”]
Niesamowity obóz, niesamowite wspomnienia, wspaniali ludzie. Trafiłam na obóz chyba w bardzo dobrym momencie mojego życia, coś się kończy i coś się zaczyna. Po dotarciu na obóz świat zaczął wyglądać inaczej, powitalne paczki, indywidualne koszulki to sprawiło, że każda z nas poczuła się wyjątkowa, niepowtarzalna. Organizatorka Kasia Bigos – kobieta anioł, najlepszy motywator ever. Wykrzesała z każdej z nas to co najlepsze. Zapewniła nam ogrom zajęć, dbała o Nas jak o własne pole dancowe dzieci. Obóz to nie tylko nowe triki, combosy, wymiana doświadczeń ale przede wszystkim ludzie – wspaniali ludzie. Coś chyba w tym jest, że przyciągamy ludzi z podobna aurą – Kasi udało się to bezbłędnie. Podczas obozu powstała bardzo fajna rodzina, kobiety z różnych krańców polski spotkały się, a przyjaźnie zostały do dziś. Niebyło niezdrowej rywalizacji ani żadnych kwasów. Powstała ekipa która się wspiera na każdym kroku, podczas zawodów – najlepsza grupa wsparcia.
Kasia wydobywa diamenty, pokazuje, że stać nas na dużo więcej niż nam samym mogłoby się wydawać. Na obozie byli również inny motywatorzy – Andrzej Bogdał – w pierwszy dzień zapewnił Nam rozruch, czym udowodnił nam ile jeszcze pracy przed Nami. Kwasia dbała o nasze gięcia i pokazywała razem z Kają, że z naszych drewnianych kończyn jesteśmy w stanie jeszcze wiele wykrzesać. Karolina Szymańska – kobieta rakieta – pełna energii, którą obdarowywała Nas na każdym kroku. Wyjeżdżając z obozu wiedziałyśmy, że jeszcze wrócimy, ja już przebieram nogami i z niecierpliwością wyczekuje kolejnego obozu.
[/cmsmasters_quote][/cmsmasters_quotes][/cmsmasters_column][/cmsmasters_row]